wrzesień 2006 - cz. I
2016.03.23 19:56:29
My znowu w trasie: Lwów – Złoczów - Buczacz – Jazłowiec – Czerwonogród - Skała Podolska Kamieniec Podolski - Bakota – Chocim – Okopy św. Trójcy – Zaleszczyki - Stanisławów - Drohobycz Truskawiec – Skole – Gorgany – Mukaczewo - Użgorod – te piękne i ciekawe tereny, przemierzamy je po raz kolejny, by nasycić się ich urodą i niezwykłością zabytków. A jest co oglądać.
Lwów - wystarczy parę godzin, by odświeżyć pamięć (tyle razy już tu byliśmy). Ja z wnukiem poszliśmy do Kamienicy Królewskiej. Tam na pięknym arkadowym dziedzińcu parzą dobrą kawę po ormiańsku. Kamienica Królewska to renesansowa budowla z 1580. Zbudowano ją na fundamentach dwóch wcześniejszych gotyckich kamienic z XV w. greckiego kupca Konstantego Korniakta. Później była w posiadaniu Jakuba Sobieskiego, a po jego śmierci, król Jan III Sobieski przebudował ją na rezydencję pałacową (po przebudowie zwano "Małym Wawelem). Elewację kamienicy wieńczy attyka, w której umieszczono figury przedstawiające postać króla w koronie i orszak zbrojnych rycerzy. Tu w 1686 r. król Jan III Sobieski podpisał tutaj traktat pokojowy z Rosją (tzw. traktat Grzymułtowskiego). Od 1908 r. do pierwszej okupacji sowieckiej Lwowa (1939) mieściło się tu Muzeum Narodowe im. króla Jana III; a w czasach ZSRR i niepodległej Ukrainy jest siedzibą Muzeum Historycznego Miasta Lwowa. Czas wracać na Wałową. Tam czeka autokar. Jeszcze tylko kupimy „wigor – winko”, w aptece obok. Przy autokarze już wszyscy są. Jedziemy na nocleg do Złoczowa. Jutro Olesko i Podhorce. Nie wszyscy tam byli. Pod wieczór spacer po Złoczowie. Nie wiele się zmieniło, tylko na zamku trwają prace renowacyjne. Jest dyr. Galerii Lwowskiej Borys Woźnicki który sprawuje nadzór nad zamkami w Olesku, Podhorcach, Złoczowie i Świrzu. Krótka rozmowa, oprowadza nas po wnętrzu zamku złoczowskiego. Czas już na nocleg, jutro wyjazd prosto do Buczacza.
Buczacz – szczyci się najpiękniejszy w przedwojennej Polsce ratuszem. Ratusz został zbudowany w XVIII w. w stylu rokoko, według projektu architekta Bernarda Meretyna, ozdobiony przez rzeźbiarza Jana Jerzego Pinzla. Pierwotnie zdobiło go 12 rzeźb, zachowały się tylko 4 uszkodzone.
Jest tu Kościół farny p.w. Wniebowzięcia NMP, podobno z XIV w., przebudowany w 1765 r. przez Mikołaja Potockiego. W Buczaczu w 1672 r. -16 lub 18 października podpisano traktat pokojowy, pomiędzy Imperium Osmańskim i Rzeczpospolitą, który zakładał oddanie we władanie Turcji wschodnich ziem Polski. Sejm uchwalił specjalne podatki na wojnę odrzucając ratyfikację tego traktatu,
co było jednoznaczne z odrzuceniem jakiejkolwiek formy podporządkowania
się Turcji. Rok później, w 1673 armia polska pod wodzą hetmana Jana
Sobieskiego pokonała Turków pod Chocimiem, a w 1676 roku w bitwie pod Żurawnem podpisano rozejm i odzyskano część ziem (bez Kamieńca Podolskiego) i Podola oraz rezygnacja imperium osmańskiego
z próby zhołdowania Rzeczypospolitej. Wszystkie ziemie Rzeczpospolita
odzyskała w 1699 roku na mocy postanowień pokoju w Karłowicach. Zwycięstwo
miało też inny skutek. Chwała wojenna jaką zdobył hetman Sobieski
sprawiła, że został wybrany na króla Polski (19 maja 1674). Ciekawostki: 1/ stara lipa pod którą wysłannicy Imperium Osmańskiego i Rzeczpospolitej podpisali traktat pokojowy jeszcze
istnieje. Pytam spotkanego w rynku człowieka (ok. 30 lat), - ach ta
lipa Chmielnickiego? - trzeba iść tędy wskazując bardzo uprzejmie drogę.
2/Przed wojną, w Buczaczu w fabryce Potockiego, wyrabiano słynne makaty, znane także za granicą. 3/ w Buczaczu 17 VII 1888 r. urodził się Agnon Szmuel Josef (pierwotne nazwisko do 1924 Czaczkes Samuel Josef, zmarł wRehovot, Izrael 17 II 1970) - twórca współczesnej literatury hebrajskiej, prozaik, pierwszy hebrajski laureat literackiej Nagrody Nobla (1966). Czy miał korzenie Złoczowskie skoro napisał wierszem:
Przenieś mnie teraz
Do miasta Złoczowa
Gdzie dusza zazna radości od nowa
Tam pozwól zamieszkać
Na chwilę
Zamiast wędrować.
Jazłowiec – jedna z najstarszych osad polskich na Podolu. Własność Buczackich, którzy po osiedleniu się w Jazłowcu przyjęli nazwisko Jazłowieckich. Później właścicielami byli Radziwiłłowie i Koniecpolscy. W okresie I Rzeczypospolitej osadę zamieszkiwali również Ormianie, a miasto było siedzibą drugiego obok Lwowa biskupstwa kościoła ormiańskiego. W latach 1676-1684 Jazłowiec wchodził w skład Porty Osmańskiej. W mieście zachowały się ruiny dominikańskiego kościoła p.w. Wniebowzięcia Najświętszej Marii Panny. Dach runął, pozostały ściany. Na jednej z nich płyta nagrobna Mikołaja Gomółki 1535 – 1591, jednego z najstarszych polskich kompozytorów. W Jazłowcu urodził się poeta Kornel Ujejski.
Na wzgórzu za miastem zachowały się ruiny twierdzy fortyfikowanej przez Jazłowieckich. Potem twierdza była własnością Koniecpolskich. Aleksander Koniecpolski rozbudował go i herbami opatrzył. Przez pewien czas należał do Poniatowskich Kilkakrotnie zmieniał właścicieli. Teraz w kompletnej ruinie. Za ruinami zamku zachował się pałac i część dawnego klasztoru sióstr niepokalanek. Teraz są tu siostry Urszulanki. Opiekują się chorymi pensjonariuszami leczonymi w dawnym klasztorze założony w 1863 roku przez bł. Marcelinę Darowską). Pałacu zbudowany w latach 1644-1659 przez hetmana Koniecpolskiego, a od 1746 roku do końca XVIII wieku rodowa siedziba Poniatowskich. Tu Stanisław August Poniatowski spędził swoje młodzieńcze lata. Obok klasztoru Sióstr Niepokalanek utworzony został zakład naukowo-wychowawczy. Siostra przełożona mówi, że nie jest łatwo, że władze ukraińskie chętnie by się ich pozbyły. Jak
przystało na dobre chrześcijanki, zaopiekowały się nami głodnymi
podróżnikami. Czym mogły to poczęstowały. Barszcz był znakomity. My w
rewanżu zostawiliśmy drobną ofiarę.
Z Jazłowcem kojarzą
się Ułani Jałowieccy. Mógłby ktoś pomyśleć, że tam stacjonował ich
pułk. Otóż nie. W czasie wojny polsko – ukraińskiej, tu w dniach 11 – 13
lipca 1919 r. rozegrała się jedna z najważniejszych bitew w
bratobójczej wojnie, w której zwycięzcami byli ułani XIV Pułku. Była to
formacja wojskowa utworzona w Rosji w 1918 r. z żołnierzy pochodzenia polskiego. Twórcą Pułku Ułanów Jałowieckich był Konstanty Plisowski. Po bitwie major Władysław Nowacki napisał Hymn – modlitwę Ułanów Jałowieckich. Oto pierwsze strofy:
Szczęście i spokój daj tej ziemi,
Pani Co krwią spłynęła wśród wojen, pożogi.
Do Cię swe modły zanosim, ułani
Odwróć, ach odwróć, odwróć los srogi.
Słynną szarżę ułanów pod Jazłowcem uwiecznił na płótnie Wojciech Kossak. Ułani Jałowieccy stworzyli nad rz. Horyń, kilka kilometrów od Równego, „Osadę Jałowiecką”, która stała się siedzibą przechodzących do rezerwy żołnierzy chcących trudnić się rolnictwem.
Czerwonogród - piękne popołudnie. Tutaj byliśmy wielokrotnie, ale niestety ze względu na padające deszcze widoczność zamku była ograniczona. Na tle lasu było tylko widać opary wodospadu na rz. Drużyn. Tym razem nie już nie odpuściłem. Szukałem we wsi wozu konnego, który mógłby nas tam zawieźć. Nic z tego! Przy drodze stoi mikrobus, cos w rodzaju naszej nyski. Pytam jak dojechać do zamku, który stoi w głębokiej kotlinie. Mówi wsiadajcie. Poupychał nas jak śledzi, ale i tak musiał wykonać dwie tury. Droga polna po stromiźnie z zakrętami. Zjeżdżamy. Mikrobus ledwie się mieści i niebezpiecznie przechyla się to w jedną, to w drugą stronę. Zamek rośnie jak na drożdżach. Im niżej zjeżdżamy, tym wyżej jest zamek. Patrząc z góry na rozległą dolinę ma się wrażenie, ze zamek i kościół stoją na płaskim terenie, natomiast stojąc na dnie kotliny widać, że zamek jest na niewysokim wzniesieniu. Wejście na górę zamkową przerasta moje możliwości. Ale poniżej jest jeszcze jeden obiekt godny uwagi. To wodospad na rz. Drużyn. Idziemy zwartą grupą w stronę rzeki. Dżuryn płynie w głębokim jarze. Przed nami setki ton wody spływającej z wielkim hukiem po 16 metrowym skalnym zboczu. To robi wrażenie! Idę wąziutka ścieżyną biegnąca trawersem po stromym zboczu. Ogromny huk spadającej wody dodaje adrenaliny. Jestem już prawie u szczytu. Chwila nieuwagi, poślizg i zsuwam się po brzuchu do tej kipieli wodnej. Nachylenie zbocza jest tak duże, że między nogami widzę zbliżający się główny nurt rzeki. Będzie kąpiel. Na poziomie rzeki widzę zakotwiczony pręt metalowy uchwyt do wyjście z rzeki. Myśli biegną jak szalone, czy trafię nogami na ten pręt?, czy zatrzymam się? Udało się, ale nogi dygotały jeszcze przez godzinę. Ręce, nogi, twarz, otarte i krwawią. Zostałem stamtąd wyciągnięty za ręce, bo nie byłem w stanie czymkolwiek ruszyć. Teraz tej przygody już nie żałuję. Jestem zadowolony, że i tam udało mi się zawędrować. Zobaczyć wodospad Dżurynu marzyło mi się wielokrotnie Byliśmy tu już dwa razy, ale zawsze padał rzęsisty deszcz i po drugiej stronie rozległej kotliny urzekały mnie gęste opary spadającej wody. Sam wodospad przesłaniał gęsty las. Mogę śmiało powiedzieć: byłem, widziałem i zwyciężyłem własne słabości. Innym nie było do śmiechu. Z tej pułapki wydostałem się dzięki pani dr Barbarze i mojemu wnukowi. Akcja była natychmiastowa, szybka i skuteczna. Poobijany i solidnie opatrzony podążałem do mikrobusu czekającego ażeby w dwóch turach wywieźć nas na górę. W krótkim wiec czasie wszyscy byli już na górze i gotowi do dalszej drogi. Wspomnę, że stąd już krok do Beremian, gdzie twórczo pracował Kornel Ujejski siedząc na ławeczce pod ulubionym drzewem. Tu pisał listy spod Lwowa do lwowskiej prasy. Niestety tam nie pojedziemy. Droga fatalna, a czas nas goni. Zresztą po co? Nie ma tam już żadnego śladu. Ktoś zapyta, dlaczego ta wieś galicyjska nazywa się Beremiany? Tam rz. Strypa łączy się z Dniestrem, więc prosi bere mene, (bierz mnie) przyjmij mnie.
Kamieniec Podolski – nocleg w nowym hotelu Galina. Tu czeka nasz dobry znajomy Olek , tutejszy Polak, historyk i przewodnik. Jutro w programie Stare Miasto i Twierdza. Od 1990 byłem tam wielokrotnie. Dobrze jest odświeżyć pamięć. Z hotelu „Galina” do nowego mostu nad Smotryczem to około 500 m. Tu na północnym skraju miasta wykształcił się Rynek Ruski, Dziś teren jest zabudowany. Jest tu nowa cerkiew prawosławna. Stąd do centrum, też ok. 500 metrów. Miasto lokowane na prawie magdeburskim w 1374 przez księcia podolskiego Jerzego Koriatowicza. Wytyczono wtedy Rynek Polski, a w 1375 w narożu wzniesiono drewniany kościół (później zbudowano katedrę Świętych Apostołów Piotra i Pawła). Na południe od Rynku Polskiego powstał Rynek Ormiański. Rynki otoczone są zabytkową zabudową.
Spacerkiem po Starym Mieście
Pierzeja zachodnia - wzdłuż Rynku Polskiego. W narożu katedra katolicka p.w. św. Piotra i Pawła z 1483 r., z Bramą Triumfalną z 1781 r., wzniesioną ku czci Stanisława Augusta Poniatowskiego. Z czasów tureckich pozostał minaret. Po odzyskaniu miasta przez Polaków w 1699, na szczycie minaretu ustawiono drewnianą figurę Matki Boskiej, a w 1756 zastąpiono ją pozłacaną rzeźbą Matki Boskie, stojącej na kuli ziemskiej i półksiężycu. Rzeźbę wykonano w Gdańsku, ze stopu miedzi i srebra. Katedra kamieniecka jest jedynym na świecie kościołem katolickim, przy którym stoi minaret. Obok pałac biskupi. Idąc dalej w kierunku południowym jest Kościół Franciszkanów p.w. Wniebowzięcia NMP z 1616 roku i klasztor z XVII w., brak części górnej wieży. W podziemiach kościoła pochowano Jerzego Wołodyjowskiego.
Pozwolę sobie tu na małą dygresję. Otóż obronę Kamieńca w 1672 r. opisał wierszem Makowiecki (podobno potomkowie tego rodu żyją w Hiszpanii). Była to zwykła rymowanka. Nie posiadała żadnej wartość literackiej, źle się czytała. Wiersz pozostał w rękopisie. Na prozę przełożył go Antoni Józef Apolinary Rolle (1830 – 1894) – polski lekarz psychiatra (absolwent Uniwersytetu Kijowskiego), historyk amator, autor licznych opracowań historycznych poświęconych kresom multańskim. (szkice historyczne i felietony sygnował pseudonimami: dr Antoni J., dr A. J., Adscriptus, Antoni J., Dr Antoni, Józef z Henrykówki, Pirożko Fulgencjusz. W Kamieńcu Podolskim mieszkał od 1861 r. w dworku przy ul. Karmelickiej. Sienkiewicz pisząc powieść „Pan Wołodyjowski” przeszukiwał archiwa, by znaleźć pierwowzór Michała Wołodyjowskiego. Odnalazł dwóch żołnierzy o nazwisku Wołodyjowski. Z tekstu Rollego dowiedział się, że prawdziwy Wołodyjowski miał na imię Jerzy. Powieść już w odcinkach zamieszczano w warszawskim dzienniku „Słowo”, a także w Krakowskim „Czasie” i „Dzienniku Poznańskim”. Wydanie książkowe miało miejsce dopiero w latach 1887–1888. Rzeczywistość była inna. 26 sierpnia 1672, szczupła załoga polska poddała na honorowych warunkach Kamieniec Turkom. Podczas ewakuacji twierdzy nastąpił przypadkowy wybuch w prochowni, (według wersji Cypriana Tomaszewicza) lub też spowodowany był przez oficera artylerii fortecznej Hejkinga (wersja Stanisława Makowieckiego), który podpalił 200 beczek prochu i spowodował zniszczenie Zamku Górnego, zabijając przy tym 500 do 800 ludzi, głównie komputowych Kozaków. W wybuchu zginął m.in. rotmistrz twierdzy Jerzy Wołodyjowski. Stanowisko rotmistrza w twierdzy otrzymał od hetmana Jana Sobieskiego. Do1671 r. był komendantem stanicy rycerskiej w Chreptiowie (miejscowość między Kamieńcem a Mohylowem Podolskim). Sienkiewicz znalazł się w kłopotliwej sytuacji i pytał historyków co ma zrobić, bo to co napisał odbiega od opisu Rollego. Profesor. literatury na Uniwersytecie Jagiellońskim poradził ażeby nic nie zmieniał, ponieważ jest dzieło literackie, a nie dzieło historyczne.
Pierzeja południowa – wzdłuż Rynku Ormiańskiego.
W narożu rynku (przy drodze do Twierdzy, kościół Trynitarzy (właściwie Zakon Trójcy Przenajświętszej, dawniej Zakon Świętej Trójcy od Wykupu Niewolników, zbudowany w 1712 r., w stylu barokowym. Na fasadzie znajdowała się kiedyś figura Pana Jezusa zrywającego łańcuchy z więźniów. Teraz Cerkiew greckokatolicka św. Jozafata. W drugim narożu Rynku Ormiańskiego stoi Ormiański Dom Handlowy z 1479 r., a tuż za nim przy ul. Tatarskiej (jeśli dobrze pamiętam nazwę) są ruiny Katedry Ormiańskiej. Obok stary kościółek ormiański, obecnie cerkiew prawosławna. Przy Rynku Ormiańskim jest piękna kamieniczka Ormiańska z XVII w. z wspaniałym podworcem. W tej kamieniczce mieści się biuro dyr. Fencura, konserwatora zespołu urbanistyczno-architektonicznego Starego Miasta i Fortecy.
W narożu rynku (przy drodze do Twierdzy, kościół Trynitarzy (właściwie Zakon Trójcy Przenajświętszej, dawniej Zakon Świętej Trójcy od Wykupu Niewolników, zbudowany w 1712 r., w stylu barokowym. Na fasadzie znajdowała się kiedyś figura Pana Jezusa zrywającego łańcuchy z więźniów. Teraz Cerkiew greckokatolicka św. Jozafata. W drugim narożu Rynku Ormiańskiego stoi Ormiański Dom Handlowy z 1479 r., a tuż za nim przy ul. Tatarskiej (jeśli dobrze pamiętam nazwę) są ruiny Katedry Ormiańskiej. Obok stary kościółek ormiański, obecnie cerkiew prawosławna. Przy Rynku Ormiańskim jest piękna kamieniczka Ormiańska z XVII w. z wspaniałym podworcem. W tej kamieniczce mieści się biuro dyr. Fencura, konserwatora zespołu urbanistyczno-architektonicznego Starego Miasta i Fortecy.
Pierzeja wschodnia – od Rynku Polskiego oddzielona jest wąską uliczką zabudowaną kamieniczkami z XVII i XVIII w. Niektóre w kompletnej ruinie. Uliczka dobiega do pierzei północnej. Wchodząc w boczną uliczkę trafimy na uliczkę równoległą do pierzei wschodniej, gdzie był nie istniejący już pałac komendanta twierdzy z XVIII w. -źródło: dr Henryk Kotarski, historyk współpracujący od wielu lat z konserwatorem zespołu urbanistyczno-architektonicznego Starego Miasta i Fortecy, zaś Wikipedia, (że przy Rynku Ormiańskim, ale nie podaje szczegółowej lokalizacji?).
Centrum Starówki – od północy zabudowane jest Ratuszem Polskim z końca XIV wieku (dawniej był tu plac targowy), teraz brak jednego skrzydła. Przestrzeń za ratuszem niezabudowana. Dawniej były tu kamieniczki z XVII w. Mieszkała tu wyłącznie ludność polska (wg spisu ludności z 1700 r.) - dyr. Fencur, konserwator zespołu urbanistyczno-architektonicznego Starego Miasta i Fortecy planuje odbudowę tych kamieniczek z funduszy UNESCO. Obok ratusza jest studnia ormiańska z XVIII wieku. Zbudował ją bogaty Ormianin. Woda okazała się nie do picia, więc stoi ku chwale Ormianina. W części południowej Rynku Polskiego jest kościół p.w.
św. Mikołaja i klasztor dominikanów zbudowany w stylu barokowym z 1616
r. Przebudowany w 1748 r., (kasata nastała w 1843), obecnie siedziba
paulinów. Fasadę kościoła zdobią barokowe rzeźby św. Jacka, św. Dominika, Matki Bożej Bolesnej i św. Mikołaja. Wewnątrz zachowała się kamienna konstrukcja ambony (minbar) z czasów tureckich. Na ścianach malowidła upominające się o renowację. Kościół jest w remoncie. Za czasów ZSRR mieściło się tu archiwum NKWD. W latach 90. XX w. odzyskany został przez
kościół rzymskokatolicki. W 1993 r. pożar zniszczył hełm wieży i
wnętrze kościoła (podobno podpalony przez Ukraińców). Konieczne było
czasowe rozebranie hełmu wieży. Władze ukraińskie zagroziły jego
ponownym przejęciem, jeśli do końca roku nie zostanie wykonany nowy
dach. Dzięki pozyskanym środkom od Stowarzyszenia „Wspólnota Polska,
Ministerstwa Kultury i Dziedzictwa Narodowego oraz prywatnych
przedsiębiorców z Polski udało się uchronić świątynię przed ponownym jej
przejęciem przez władze Kamieńca Podolskiego.
Po II rozbioru Polski (1793 r.) Kamieniec Podolski znalazł się w granicach Rosji. W 1797 r. stał się siedzibą guberni podolskiej, a później tylko powiatu kamienieckiego. W 1798 szlachcic Antonii Żmijewski założył w mieście (w dawnym budynku kapituły unickiej) polski teatr (teatr kamieniecki). Wygląd gmachu nie wyróżniał się niczym stylowym, a sam teatr mieścił się w nim do 1803, kiedy został przeniesiony na plac ormiański. Przy Rynku Ormiańskim jest okazały gmach dziewiętnastowieczny w stylu klasycystycznym zbudowanym przez Rosjan.
Lubię takie obszerne relacje. Miło jest również jak można zobaczyć foto z takiej wyprawy czy innej dopełnienie jest jakby większe. Dzięki i pozdrawiam.
OdpowiedzUsuń