Pół żartem, pół serio, czyli chocholi taniec Tuska wokół raportu Millera
2011.07.26 07:52:27Pół żartem, pół serio, czyli chocholi taniec Tuska wokół raportu Millera
Początkowo raport Millera miał być ogłoszony w lutym 2011. Terminu nie dotrzymano. Tusk otrzymał raport w czerwcu, ale odesłał go do własnej zamrażarki. Mówiono, że raport będzie opublikowany do 20 lipca 2011. Słowa nie dotrzymano. Tymczasem presja środków masowego przekazu i opozycji była tak duża, że Pawlak (koalicjant) uderzył w miękkie podbrzusze Tuska i zażądał jak najszybszego opublikowania raportu, licząc na pozyskanie choć części elektoratu „niezadowolonych”. Uderzenie było tak mocne, że Tusk zaczął się plątać w wypowiedziach; a to, że Pawlak wie tyle, że powinno mu to wystarczyć, aby zachować powściągliwość i cierpliwość; - że ujawnione zostaną „kluczowe” fragmenty raportu, nawet jeśli tłumaczenie na rosyjski i angielski nie będzie gotowe; – później sprostował, że ma to być pełny tekst;, - jak również , że raport komisji ministra Jerzego Millera o katastrofie Tu-154M w Smoleńsku nie zostanie udostępniony rodzinom ofiar przed jego upublicznieniem 29 lipca - Chyba sobie dworował mówiąc, że być może uda się kilkadziesiąt godzin urwać.Tusk dobrze wie, że publikacja raportu w całości musiałaby przełożyć się na konieczność zdymisjonowania kilku ministrów i bliżej nieokreślonej ilości urzędników wysokiego i średniego szczebla administracji państwowej. Tusk znalazł się w pułapce na własne życzenie, unikając konkretnej odpowiedzi w sprawie terminu publikacji raportu. Dopiero pod presją zdecydował, że raport upubliczniony zostanie 29 lipca 2011.
Znany z miłości do futbolu Tusk także dobrze wie, że scenariusz rekonstrukcji rządu w tym momencie skutkowałby „samobójem” i kompromitacją polskiej prezydenci w UE. To trzeba było zrobić na początku roku. Jak podał Zygmunt Klich w raporcie są tylko wskazane urzędy, które nie dopełniły obowiązującej procedury. Ponieważ nie ma zbiorowej odpowiedzialności, za prace podległych służb, odpowiedzialność polityczną ponosi Szef Rządu, czyli Premier.
Już wiadomo, że publikacja raportu będzie miała niebagatelny wpływ na kampanię wyborczą, dlatego musiał podjąć męską decyzję, bo jako polityk traci na wiarygodności (patrz ostatnie badania). Z sondażu wynika, że Polacy uważają premiera Donalda Tuska jako sympatycznego, przystojnego i inteligentnego. Szef rządu jednak dużo mówi, mało robi, a na jego słowach nie można polegać.
Czy ktoś chce, czy nie, kwestia odpowiedzialności za to co się wydarzyło 10 kwietnia 2010 roku pod Smoleńskiem będzie dominować w walce przedwyborczej. Jeśli raport wskazuje jakieś zaniedbania polskich instytucji rządowych, to Premier musi podjąć niepopularne decyzje w stosunku do winnych zaniedbań, a nie stosować pokrętnych wypowiedzi.
Ostatnio Premier skarżył się w TVP, że w rozmowie z Millerem po raz pierwszy był poirytowany. Szkoda, że nie wcześniej, jeżeli to wyznanie było szczere?
A teraz poważnie - czy podanie nowego terminu publikacji raportu to kolejny blef, mający wyprowadzić na manowce wszystkich, włącznie z koalicjantem? A może premier Tusk ma coś do ukrycia i traktuje społeczeństwo polskie, jak stado baranów? Polacy jeszcze uzbroją się w powściągliwość i cierpliwość. Oby nie na długo! Bo już w najbliższej przyszłości trzeba będzie pokazać czerwoną kartkę piłkarzom z ligi państwowej!
Zobacz też wcześniejsze wpisy z 30 maja, 16 czerwca i 15 lipca.
komentarze: 0
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz