niedziela, 11 marca 2018

Lech Antonowicz

piątek, 11 grudnia 2009 19:00

- prof. Prawa Międzynarodowego UMCS w Lublinie Są dwie „szkoły" w sprawie naszych powrotów na Kresy, czy raczej odwiedzin stron wcześniej pożegnanych. Są tacy, którzy tam nie jeżdżą, uważając, że to mogłoby narzucić czy nawet zniszczyć obraz tego, co zapamiętali. Tym bardziej, że dla dziś jeszcze żyjących, są to z reguły obrazy z lat dziecinnych czy też wczesnej młodości. Zapewne znaczna większość Kresowiaków jednak odwiedza swoje strony rodzinne i ja także do nich należę.
Kiedy w 1967 roku, korzystając z pobytu we Lwowie na zaproszenie tamtejszego Uniwersytetu, pojechałem po raz pierwszy po wojnie do Złoczowa (nielegalnie, bo bez wymaganego zezwolenia), z wielkim trudem poznałem swoje rodzinne miasto. Było zmienione i zaniedbane, nawet w stosunku do stanu z okresu wojny (1944). Charakterystycznym elementem przy głównej ulicy był szereg tablic z wielkimi zdjęciami miejscowych przodowników pracy. Natmomiast miłą niespodzianką był nadal otwarty i nieźle utrzymany Kościół.
Wtedy też zdecydowałem się pojechać jeszcze do Jelechowic. Na tamtejszym cmentarzu, na którym w czasie wojny zostali pochowani moi dziadkowie - ojciec matki oraz matka ojca - nie pozostał żaden ślad. Jeszcze dalej o niecały kilometr - między Hołodyłowem a Owsiskiem - była siedziba mojej rodziny, gdzie w Wielką Sobotę w 1944 roku, zostaliśmy napadnięci przez ukraińskich nacjonalistów, najprawdopodobniej członków UPA. Byliśmy uzbrojeni i zdołaliśmy wszyscy (było nas 10) ujść z życiem. Dom i inne budynki zostały rozgrabione i potem spalone. Jedynym śladem, jaki pozostał w tym miejscu do dzisiaj jest zmurszały postument, na którym znajdowała się figura Matki Boskiej. Resztę pokrywa gęsty las. Obojętny na ludzkie dramaty, nadal się rozwija.
Kilkakrotne pobyty w Złoczowie i okolicach, już po rozpadzie ZSRR (ostatni w 2005 r. z okazji odsłonięcia pomnika pomordowanych w Hucie Pieniackiej) sprawiły, że oswoiłem się z ich obecnym wyglądem. Zarazem okazuje się, że wcale nie usuwają one z mojej pamięci obrazów o wiele dawniejszych.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz